Donald Tusk stoi przed jednym z najtrudniejszych wyborów w swojej karierze politycznej. Premier, który wrócił z Brukseli jako zbawca polskiej demokracji, dziś musi zmierzyć się z brutalną rzeczywistością spadających sondaży i kurczącego się poparcia. Sytuacja polityczna w Polsce nabiera tempa, a decyzje podejmowane w najbliższych miesiącach mogą zadecydować o losach całej formacji.
Tusk pod ścianą. Historyczna decyzja, która może zmienić wszystko
Historia polskiej polityki jest bezlitosna dla tych, którzy podejmują ryzykowne ruchy w obliczu słabnących notowań. Każdy premier, który zdecydował się na podobny krok, poniósł klęskę. To niepodważalny fakt, który dziś ciąży nad Tuskiem niczym przekleństwo.
Jednak obecna sytuacja może okazać się wyjątkowa. Po raz pierwszy w polskiej polityce taką decyzję może podjąć ktoś o doświadczeniu i politycznym instynkcie Donalda Tuska. Czy to wystarczy, by przełamać historyczne fatum?
Liczby są bezlitosne i nie pozostawiają złudzeń. Koalicja rządząca systematycznie traci poparcie, a perspektyw na poprawę sytuacji brak. Sondaże pokazują obraz, który dla każdego polityka musi być alarmujący – ani Lewica, ani Trzecia Droga nie przekroczyłyby progu wyborczego.
Najbardziej bolesny dla rządzących jest fakt, że w parlamencie znalazłaby się Partia Razem, bezpośredni konkurent Lewicy. To sygnał, że wyborcy nie tylko odchodzą od koalicjantów Tuska, ale przenoszą swoje głosy do formacji, które oferują alternatywę dla obecnego rządu.
Prawica mobilizuje się do boju
Rząd Tuska nieuchronnie zmierza ku statusowi rządu mniejszościowego. Lewica musi konkurować z Razem, Trzecia Droga z Konfederacją. Wspieranie niepopularnego rządu w takiej sytuacji staje się politycznym samobójstwem. Historia AWS i SLD pokazała dobitnie, jak kończą rządy bez stabilnej większości.
W czerwcu pisaliśmy, że wcześniejsze wybory są na stole i że zacznie się od rządu mniejszościowego. Chyba ten proces powoli rusza 😉 https://t.co/PbPGc4lkMH
— Łukasz Pawłowski (@LukasPawlowski) September 27, 2025
Tymczasem po prawej stronie sceny politycznej widać coś przeciwnego – mobilizację i determinację. Plany referendum w województwie podlaskim, akcje referendalne w miastach rządzonych przez polityków Koalicji Obywatelskiej to tylko wierzchołek góry lodowej. Prawicowe media biją rekordy oglądalności, podczas gdy stacje wspierające rząd tracą widzów.
Każdy samorządowiec i polityk związany z Koalicją Obywatelską stał się celem ataków. Pytanie brzmi: czy ma sens czekać, aż jeden po drugim będą odwoływani przez wyborców, a poparcie dla formacji Tuska będzie systematycznie spadać?
Łukasz Pawłowski z Ogólnopolskiej Grupy Badawczej nie pozostawia złudzeń co do sytuacji premiera. Powrót Tuska z Brukseli miał być nowym otwarciem, tymczasem okazał się kontynuacją starego zużycia politycznego. Zmiana na Radosława Sikorskiego nie rozwiązałaby problemów koalicji – to zbyt mało, by odwrócić negatywny trend.
Dylematy lidera w czasach kryzysu
Dziś Koalicja Obywatelska może jeszcze wygrać wybory, ale bez szans na samodzielne rządzenie. Historia ostatnich trzech dekad pokazuje nieubłaganą prawidłowość – każdy rok u władzy to systematyczne zużywanie się rządzących. Tusk doskonale o tym wie.
Dlatego decyzja o wcześniejszych wyborach, choć ryzykowna, może okazać się jedyną szansą na utrzymanie władzy. Przykłady Ewy Kopacz czy Mateusza Morawieckiego pokazują, że czasami lepiej działać w korzystnym momencie niż czekać na nieuchronny upadek notowań.
Tusk stoi więc przed historyczną decyzją. Może pójść w ślady swoich poprzedników i przegrać, stawiając na wcześniejsze wybory. A może właśnie jego doświadczenie i polityczny instynkt pozwolą mu zostać pierwszym polskim premierem, który wygra taki hazard z historią.