Od nowego roku miliony Polaków mogą spodziewać się cenowego armageddonu. Kosmiczny wzrost cen prądu jest nieunikniony i uderzy w portfele niemal każdego Polaka. Urząd Regulacji Energetyki mówi wprost, że nasze rachunki zdrożeją nawet o połowę i będą dalej rosnąć.
Ceny prądu 2022. To będzie prawdziwe spustoszenie dla portfeli
To nie będzie zwykła podwyżka. Będzie ona na nawet dwucyfrowym poziomie. W sprawie ewentualnych i obiecanych rekompensat dla najbardziej wrażliwych odbiorców energii politycy PiS za bardzo nie chcą rozmawiać. Największe koncerny w Polsce, czyli Energa, PGE, Tauron oraz Enea, pytane o skalę podwyżek, nie chcą póki co ujawniać liczb, bo „tajemnica handlowa”.
Ostateczne informacje o tym, o ile wzrosną rachunki od nowego roku, poznamy prawdopodobnie już w listopadzie. W grudniu decyzję podejmie Urząd Regulacji Energetyki, który też otwarcie mówi o uwolnieniu rynku energii. To by oznaczało, że firmy będą mogły same ustalać ceny bez żadnego nadzoru.
Eksperci nie pozostawiają złudzeń. – To będzie wzrost na poziomie kilkunastu procent miesięcznie. W dużo gorszej sytuacji będzie przemysł, gdzie ta cena energii elektrycznej hurtowa ma dużo większe znaczenie – ocenił specjalista z portalu wysokienapięcie.pl Bartłomiej Derski. Publicysta Łukasz Warzecha z kolei uważa, że jeśli cokolwiek zmieni nasze spojrzenie na Unię Europejską, to właśnie wysoka cena energii.
– Będzie bolało. I jeśli ktoś pyta, co uderzy w ten rząd, ale też w sentyment wobec UE, to właśnie to – przyznał na Twitterze. Nie da się bowiem ukryć, że w większości to polityka klimatyczna UE ma wpływ na ceny energii. Premier Morawiecki obiecał, że prąd nie wzrośnie.
Spustoszenie dla portfeli. Nie chodzi tylko o ceny energii elektrycznej 2022
Inflacja na tak wysokim poziomie, jak obecnie, notowana była ostatni raz 20 lat temu. GUS potwierdził, że jest jeszcze wyższa, niż szacowano. Drożyzna zalewa sklepy i czyści nasze portfele. Pozytywnych sygnałów trudno szukać, bo będzie jeszcze drożej i nie ma co liczyć na to, że cokolwiek zrekompensuje nam wyższa kwota wolna od podatku. Polski Ład został tak skonstruowany, że rząd jedną ręką daje, a drugą zabiera.
Nic tak nie uderzy w zasobność portfeli, jak ceny prądu. 2022 rok będzie rekordowo drogi. Trzyosobowa rodzina w Polsce zużywa przeciętnie ok. 1800 kWh na rok i płaci za fakturę około 110 zł na miesiąc. Podwyżki, o których mowa, mogą podnieść wysokość rozliczenia z zakładem energetycznym do 140 zł z miesiąca na miesiąc.
– Będziemy musieli się pogodzić z tym, że ceny prądu będą rosnąć o kilkanaście procent z roku na rok – przyznaje Michał Perzyński z portalu branżowego biznesalert.pl. To dodatkowy czynnik, który podniesie inflację i utrzyma wzrost cen na wysokim poziomie. Energia elektryczna ma bowiem bezpośredni wpływ na niemal każdy aspekt w gospodarce.
Najbiedniejsi odbiorcy prądu nie będą mogli liczyć na rekompensaty. – Nie jesteśmy tak bogatym państwem, żeby wszystko rekompensować i wszystkim rekompensować – ocenił jeden z polityków Solidarnej Polski będącej w koalicji z Prawem i Sprawiedliwością.
Opozycja grzmi: „Sytuacja jest po prostu tragiczna”
Rząd obiecał, że będzie się starał, aby prąd nie drożał w tak szybkim tempie i w takiej skali. Nic z tego nie wyszło. Przypomina to opozycja, która nie zostawia na PiS suchej nitki.
– Rząd nie radzi sobie z najbardziej istotnymi problemami – służba zdrowia, szalejąca inflacja, drożyzna – wymieniał Borys Budka z PO. Z kolei politycy z PSL uważają, że trzeba nazywać rzeczy po imieniu i mówić wprost, że „sytuacja jest po prostu tragiczna”.
– Jeżeli tak dalej pójdzie, to Polakom będą po prostu maleć oszczędności. To jest efekt populistycznych obietnic – przyznał Michał Motyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Źródło: TVN24, Twitter