Rząd poddaje się w walce z inflacją. Tak można wywnioskować ze słów premiera Mateusza Morawieckiego, o czym doniósł portal Wprost.pl. Wywiad udzielony przez szefa rządu dziennikarzom tygodnika odebrał nadzieję wszystkim Polakom.
Morawiecki zapowiada silny wzrost inflacji w 2023 roku
Wygląda na to, że obecna drożyzna stanowi jedynie wstęp do tego, co nas czeka w 2023 roku. Obywatele będą musieli jeszcze głębiej sięgnąć do swoich kieszeni i oddać więcej, niż obecnie. O ile będą mieli z czego, bo jak donoszą media, Polacy są już zadłużeni na kilkadziesiąt miliardów i powoli zaczynają mieć kłopoty z płaceniem na czas swoich zobowiązań.
Jak twierdzi szef rządu, Polska jest obecnie w czasie wielkiego kryzysu i nie jest już w stanie przejść przez niego suchą nogą. Morawiecki zapowiedział, że od początku 2023 roku należy spodziewać się ogromnego wzrostu inflacji. Rząd nie jest w stanie sobie z tym faktem poradzić.
Choć premier zapowiadał w lutym br., że w lato możliwy jest spadek inflacji („Liczę na to, że około połowy roku inflacja będzie w mocnym trendzie spadającym” – źródło: WNP), to dziś wycofuje się z tych słów rakiem. – Nigdy nie powiedziałem, że latem inflacja miała spadać – powiedział dziennikarzom tygodnika „Wprost„. Szef rządu przestrzegł, że najgorszy okres dla Polaków przypadnie na pierwszy kwartał 2023 roku.
Polecamy 🔥Mateusz Morawiecki dla „Wprost”: W przyszłym roku inflacja znowu zacznie rosnąć – Wprost https://t.co/8GTpUenRuD
— Joanna Miziołek (@JMiziolek) September 12, 2022
Statystyczny Polak zadłużony na niemal 20 tys. zł
Średnie zadłużenie Polaka to obecnie już 18 651 zł. Gdyby chciał wyjść na prostą i pozbyć się długu, na spłatę zaległości musiałby przeznaczyć cztery średnie pensje. Powoli zaczynamy mieć problemy z opłaceniem rachunków za mieszkanie, gaz i prąd. A najgorsze dopiero przed nami.
Jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej twierdzi, że jeszcze gorsze czasy nadejdą dla kredytobiorców. Prawdopodobnie dojdziemy do stóp procentowych na poziomie aż 10 proc., a inflacja przekroczy poziom 20 proc. i będzie to wynik najwyższy w Europie. Dwucyfrowa inflacja ma się utrzymać aż do końca 2024 roku.
Kryzys dopiero nadciąga, a Polska już ma najszybszy przyrost długu publicznego w całej Unii Europejskiej. Inflacja też jest u nas najwyższa od przeszło 20 lat. Inwestycje stanęły, Polacy za moment przestaną wydawać resztki zaoszczędzonych pieniędzy. Nadchodzi bez wątpienia gospodarczy kataklizm, z jakim nie mieliśmy dawno do czynienia.
– Wszyscy odczujemy to na własnej skórze, bo będziemy mniej zarabiać – stwierdził prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów, były główny ekonomista ZUS w rozmowie z portalem Money.pl. Nadchodzi czas, w którym będziemy biednieć na potęgę.