Skandaliczne nagrania wideo obiegły sieć społecznościową, wzbudzając oburzenie. Na filmach widać mężczyznę w rosyjskim mundurze, który mówi po polsku bez akcentu i zbiera dziesiątki tysięcy wyświetleń. Portal Biełsat ujawnił tożsamość – to obywatel Polski przebywający na froncie zaporosko-donbaskim.
Czy Polacy walczą na Ukrainie? Niebezpieczna propaganda przeciwko Polsce
Mężczyzna nie ukrywa przynależności do rosyjskich sił zbrojnych. Na czapce nosi naszywkę w barwach rosyjskich z literą V – symbolem rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jego wystąpienia przyciągają uwagę internautów obserwujących tego typu treści od rodaka.
Nagrania powstają bezpośrednio z obszarów objętych działaniami wojennymi. Polak prezentuje się jako aktywny uczestnik konfliktu, manifestując zaangażowanie po stronie agresora. Głównym motywem działań jest rzekoma walka z „propagandą w Polsce” oraz domniemanymi kłamstwami o Rosji. Decyzja o wstąpieniu do rosyjskiej armii wynikała z przekonania o manipulacji informacyjnej w ojczyźnie.
Polak przestrzega przed analizą sytuacji na podstawie przekazów medialnych. Sugeruje poszukiwanie materiałów z 2014 roku, aby odkryć prawdę o tym, kto wywołał konflikt. Stanowisko wpisuje się w narrację rosyjskiej propagandy przerzucającej odpowiedzialność za agresję.
Niepokojące są wypowiedzi o przyszłości regionu. Twierdzi, że Rosja nie planuje ataków na Polskę czy Łotwę, lecz nie pozwala na wejście Amerykanów na Ukrainę. Wyraża żal z powodu późnego przyłączenia do rosyjskich sił. Najbardziej bulwersująca jest groźba pod adresem Polski. Polak stwierdza, że chciałby, aby specjalna operacja wojskowa dotarła do Polski i zrobiła porządek.
Przeszłość w WP i konsekwencje prawne
Tożsamość budzi kontrowersje ze względu na powiązania z polskimi siłami zbrojnymi. Użytkownik portali społecznościowych ujawnił, że służył w batalionie logistycznym Wojska Polskiego w Krakowie. Jednostka nie potwierdziła tych informacji. Retoryka charakteryzuje się wrogością wobec polskich instytucji.
Rząd nazywa „zdrajcami Polski”, UE – „IV Rzeszą”. Wzywa polską armię do porządku z „syfem w kraju”. Ostrzega przed „banderowcami” rzekomo chcącymi wciągnąć Polskę w wojnę. To element rosyjskiej propagandy dyskredytującej ukraiński ruch niepodległościowy. Prawne konsekwencje mogą być poważne. Polskie prawo traktuje najemnictwo jako przestępstwo zagrożone karą do pięciu lat więzienia.
Źródło: RMF24