in

Tysiące Polaków robią TO z kaloryferami. Nie wiedzą, że grozi im ogromna kara

Pozornie niewinna decyzja dotycząca użytkowania kaloryfera może skutkować dotkliwą karą finansową. Ta popularna praktyka stosowana w sezonie grzewczym może przynieść więcej szkody niż pożytku.

skręcanie kaloryferów kara
Fot. Depositphotos

Zima w bloku to nie tylko ciepłe kapcie i gorąca herbata. To przede wszystkim rachunki, które potrafią przyprawić o zawrót głowy. W tym czasie wielu właścicieli mieszkań zastanawia się, jak przejść przez sezon grzewczy bez rujnowania budżetu.

Chcesz płacić mniej za ogrzewanie? Uważaj, możesz zapłacić karę

Rozwiązania stosowane przez lokatorów bywają różne. Jedne są bardziej, inne mniej skuteczne. Część z nich może jednak przynieść bolesne dla portfela skutki, o których niewiele osób myśli, podejmując pewne decyzje w swoich czterech ścianach. Te praktyki stosują tysiące rodzin w całym kraju, wierząc, że to najlepszy sposób na obniżenie opłat. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji.

Chodzi tu o maksymalne skręcanie grzejników, które prowadzi do wychłodzenia całego budynku. Mieszkanie z wyłączonym ogrzewaniem pobiera ciepło od sąsiadów przez ściany, sufity i podłogi. To zjawisko określane jest mianem kradzieży ciepła. Osoby mieszkające obok muszą wtedy spalać więcej energii, by utrzymać komfortową temperaturę w swoich lokalach.

Spółdzielnie traktują takie zachowanie jako naruszenie zasad współżycia we wspólnocie. Choć policja czy straż miejska nie nałoży za to mandatu, zarządy nieruchomości mają własne narzędzia. Najczęściej stosowaną sankcją jest naliczenie dodatkowych opłat za ogrzewanie, które trafiło do wychłodzonego mieszkania od sąsiadów.

Kary finansowe mogą sięgać nawet 500 złotych. W ekstremalnych przypadkach sprawy trafiają do sądów cywilnych. Właściciele wychłodzonych lokali mogą zostać zobowiązani do pokrycia części rachunków sąsiadów, których koszty wzrosły przez ich działania.

Skręcanie kaloryferów. Co mówią regulaminy wspólnot?

Każda spółdzielnia i wspólnota mieszkaniowa ustala własne zasady dotyczące ogrzewania. Regulaminy zawierają zapisy o minimalnej temperaturze, jaka musi być utrzymywana w lokalach. Najczęściej wynosi ona od 16 do 18 stopni Celsjusza. Spadek poniżej tego poziomu traktowany jest jako złamanie przepisów wewnętrznych.

Zarządy mają prawo kontrolować przestrzeganie tych zasad. Gdy temperatura w mieszkaniu okazuje się zbyt niska, właściciel otrzymuje upomnienie. Jeśli nie reaguje, naliczane są dodatkowe opłaty. W skrajnych sytuacjach sprawa może trafić przed oblicze sądu, który wymierzy mandat administracyjny lub zobowiąże do włączenia ogrzewania.

Sąsiedzi poszkodowani nadmiernymi rachunkami mogą również dochodzić swoich praw. Mają podstawy do żądania rekompensaty za zwiększone koszty energii. Takie spory coraz częściej kończą się w sądach cywilnych, gdzie ustalane są odszkodowania.

Jak oszczędzać bez ryzyka?

Nie trzeba rezygnować z obniżania wydatków na ogrzewanie. Wystarczy podejść do tematu rozsądnie i utrzymywać temperaturę na bezpiecznym poziomie minimum 18 stopni. Lepszym rozwiązaniem od całkowitego wyłączenia kaloryferów jest ustawienie termostatów na niską, ale stabilną wartość.

Nadmierne wychładzanie mieszkania niesie ze sobą kolejne zagrożenia. Zbyt niska temperatura sprzyja gromadzeniu się wilgoci i powstawaniu pleśni na ścianach. Z czasem może to doprowadzić do poważnych uszkodzeń, których naprawa pochłonie znacznie więcej pieniędzy niż zaoszczędzone na ogrzewaniu. Stan techniczny budynku pogarsza się, a wartość nieruchomości spada.

drożyzna 2023 ceny prądu podwyżki 40 procent inflacja

Te dwa urządzenia pożerają prąd jak wściekłe! Wśród nich nie ma lodówki

kryzys i upadek rzeczypospolitej

Nadchodzi kryzys, jakiego nie widzieliśmy. „Będzie gorzej niż w latach 70.”