Tragiczna śmierć 19-letniej Barbary z Katowic wywołała oburzenie w całej Polsce. Koszmar powoli się kończy, a rodzina teraz będzie starała się odzyskać spokój i wrócić do normalnego życia. To na pewno będzie trudne. Narzeczony podczas pogrzebu zrobił coś, co wszystkich zaskoczyło.
Konto Basi z Katowic na Facebooku zamknięte. Koniec koszmaru
Jak już pisaliśmy wcześniej, na koncie Barbary Sz. na Facebooku przez cały tydzień trwał festiwal hejtu, nienawiści i zwykłego braku przyzwoitości. Na szczęście udało się profil zamknąć i uniemożliwić internautom wylewani pomyj na zmarłą oraz jej rodzinę. Zdecydowanie za późno.
Tylu pomyj w internecie nie wylano na nikogo od dawna. Decyzja o zamknięciu profilu na Facebooku zapadła zbyt późno, ale to też pokazało kondycję naszego społeczeństwa i to, jacy jesteśmy w sieci.
Hejt hejtem, ale również na tym samym profilu, do którego dostęp ma rodzina, zamieszczano rzekome zdjęcia zwłok Basi Sz. W tej sprawie policja i prokuratura wszczęła już swoje śledztwo. Istnieje podejrzenie, że fotografię wykonał ktoś z funkcjonariuszy zabezpieczających miejsce tragicznego wypadku. Widać bowiem – obok zmasakrowanych zwłok – wnętrze policyjnego parawanu.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło 31 lipca. 19-letnia Basia Sz. zginęła pod kołami autobusu miejskiego. Kobieta osierociła dwójkę małych dzieci. Najstarsze ma 2 latka.
Pogrzeb Barbary Sz. Narzeczony zrobił coś niezwykłego. Wzruszający gest
Msza żałobna odbyła się 7 sierpnia w kościele Matki Bożej Różańcowej w Świętochłowicach.
– W pędzie codzienności zatrzymujemy się dopiero wtedy, gdy taka tragedia dotyka nas bezpośrednio. W każdej minucie możesz odejść z tego świata. Zastanów się, po co żyjesz, jaką drogą idziesz? – miał powiedzieć w trakcie pogrzebu ksiądz.
Jak czytamy w mediach, matka tragicznie zmarłej Basi Sz. w kościele zasłabła. Nic dziwnego, bo tak wielkiej tragedii jeszcze nie doświadczyła. Również emocje sięgnęły zenitu w trakcie wkładania urny do grobu. Narzeczony Barbary Sz. nie potrafił zatrzymać łez.
o grobu włożył też małe pudełeczko. Jak się okazało, był w nim pierścionek zaręczynowy, który ledwo co podarował swojej miłości życia. W ostatniej drodze Basi towarzyszło 500 osób, wśród nich nie tylko bliscy i rodzina, ale też mieszkańcy Katowic. To był moment, w którym było widać wielką bezradność na twarzach.
Źródło: o2, se.pl, Silesia24