Rząd odniesie wiek emerytalny, ale nie mówi o tym wprost
Prawo i Sprawiedliwość wygrało w 2015 roku wybory m.in. dzięki planom obniżenia wieku emerytalnego, podniesionego przez rząd Donalda Tuska. Dziś władza PiS w swoich planach nie różni się już zbytnio od swoich poprzedników.
Skąd taki zwrot? Za wszystkim stoją tragiczne prognozy jeśli chodzi o naszą demografię. Nie tylko politycy, ale przede wszystkim ekonomiści postulują, abyśmy pracowali dłużej niż obecnie. Jeśli to się wkrótce nie stanie, wszyscy dostaną świadczenie na takim poziomie, że nie będą w stanie opłacić nawet czynszu.
Jest już niemal pewne, że Mateusz Morawiecki podniesie wiek emerytalny, bo plan ten został już wpisany w założenia Krajowego Planu Odbudowy. Nie stanie się to jednak na drodze uchwalenia nowej ustawy, tylko poprzez zachęty i ulgi podatkowe. Mówiąc krótko – nie będzie opłacało się przechodzić na emeryturę tuż po osiągnięciu ustawowego wieku i nabyciu praw.
Krajowy Plan Odbudowy to wyższy wiek emerytalny
W Krajowym Planie Odbudowy jest mowa wprost o tzw. „efektywnym podnoszeniu” wieku emerytalnego w Polsce. Założenia są proste. Będzie niższy podatek dochodowy dla tych, którzy wiek emerytalny już osiągnęli i nadal zdecydują się na pracę. Jeśli senior będzie prowadził jednoosobową działalność gospodarczą, obniżka PIT już nie będzie dla niego.
Czy nowe ulgi zapisane w Krajowym Planie Odbudowy będą dla seniorów korzystne? Raczej nie. Warto zacząć bowiem od tego, że obecny rząd nie przepada za przedsiębiorcami, w których za pomocą Polskiego Ładu mocno uderzy po kieszeni.
Polski Ład mimo zapowiedzi niekorzystny dla seniorów, niższy PIT tylko dla wybranych
Część firm tego po prostu nie wytrzyma i będą one zwalniać ludzi. Inną sprawą jest, że seniorów przybywa, a nie ubywa. Nie wiadomo zatem, gdzie mieliby oni pracować dłużej. Podsumowując, idą trudne czasy nie tylko dla seniorów, ale i dla wszystkich obywateli
Za nowe pomysły rządu zapłacimy najpewniej wszyscy wyższymi opłatami, podatkami i daninami, choć rząd komunikuje jedynie to, ile komu da. Nie mówi w ogóle o tym, komu i ile zabierze. Wiadomo w końcu, że rząd własnych pieniędzy nie ma, więc dając jednym jest zmuszony zabrać drugim.
