To już było widoczne wyraźnie w policyjnych statystykach za 2022 rok. Niestety plaga przybiera na sile. Polacy z powodu wysokiej inflacji zaczęli kraść na potęgę towar w sklepach spożywczych. Eksperci są zgodni – to wina tego, że Polacy ubożeją.
Zubożenie Polaków i inflacja przyczyną fali kradzieży w sklepach
Jak czytamy na portalu next.gazeta.pl, już w 2022 roku doszło do gwałtownego wzrostu liczby kradzieży w sklepach. Inflacja spowodowała, że w portfelach realnie mamy dużo mniej, a ekonomiści wyliczyli, że w skali roku możemy być wszyscy biedniejsi nawet o dwie miesięczne pensje.
Najgorzej ma być w małych sklepach osiedlowych, gdzie towaru ginie najwięcej i z reguły nie ma ochrony. Niestety plaga kradzieży dotarła też do sklepów wielkopowierzchniowych, choć tam trudniej o skuteczne wyprowadzenie towaru z powodu zainstalowanych zabezpieczeń. Nie sam fakt wzrostu liczby kradzieży jest jednak najbardziej zasmucający.
Jak podają media, w ubiegłym roku odnotowano każ 32,8 tys. kradzieży w sklepach. Dotyczy to zdarzeń, w których wartość skradzionych produktów przekroczyła 500 zł. Według wyliczeń policji nastąpił tutaj wzrost tego typu przypadków aż o 31 proc. To pokazuje, z jakim dramatem mamy do czynienia.
– Wielki sukces polityki społecznej, socjalnej, gospodarczej i finansowej PiS: plaga kradzieży żywności w sklepach. Kolejny poziom to poszukiwania tejże w śmietnikach. Wszystko przed nami – skomentował sprawę na Twitterze publicysta Łukasz Warzecha.
Polacy kradną masło, wędliny i nabiał, ale też alkohol
Dane płynące z rynku mówią wprost – najczęściej Polacy kradną jedzenie. To przede wszystkim masło, nabiał i wędliny lub bułki, dlatego to właśnie spożywcze sklepy są najbardziej narażone na kradzieże. Coraz częściej jednak łupem złodziei padają drogie alkohole. Nie wiadomo jednak, czy klienci wynoszą je na własny użytek, czy też po to, aby go odsprzedać.
W sklepach zauważyć też można, że coraz częściej klienci kombinują, aby zapłacić mniej za zakupy. Często uchodzi to płazem osobom korzystającym z kas samoobsługowych, które w czasie ważenia towaru podnoszą go, by wagę zaniżyć.
Większość z nas nie zdaje sobie jednak sprawy, że takie zachowanie jest nakręcającą się spiralą. Sklepy prawdopodobnie skradziony towar zrekompensują sobie podnosząc ceny uczciwym klientom.
Inflacja i panująca wszędzie drożyzna uderzyła w sklepy nie mniej, niż podniesienie progu, od którego wykroczenie staje się przestępstwem. To limit 500 zł, który jest dość wysoki i dodatkowo rozzuchwala złodziei
Eksperci twierdzą, że na każde 10 osób kradnących w sklepach obecnie udaje się złapać co najwyżej jedna lub dwie. Właściciele sklepów – dużych i małych – raczej nie chwalą się tym, że są okradane, bo wtedy złodzieje będą przekonani, że ujdzie im to na sucho.