in ,

PŁACZĘPŁACZĘ

Dziecko od urodzenia ciągle się uśmiechało. Radość matki przerwała tragiczna diagnoza

Gdy Vanessa po raz pierwszy zobaczyła swoją nowo narodzoną córkę Emmę, jej serce przepełniła radość. Niestety nie trwała ona zbyt długo.

zespół williamsa długość życia
Fot. Facebook / Williams Syndrome Smile

Było to jej czwarte dziecko, więc doświadczenie jako matka miała już spore. Po narodzinach Emmy już w szpitalu zauważyła u dziecka coś nietypowego. Nie przestawała się uśmiechać. Choć na pierwszy rzut oka wydawało się to urocze, przerodziło się w dramat, gdy do głosu doszli lekarze.

Noworodek nie mógł przestać się śmiać. Matka w końcu się zaniepokoiła

Coś w instynkcie matki podpowiadało, że – choć wygląda to radośnie – nie wszystko jest w porządku. Dodatkowo zauważyła, że paluszki dziewczynki były skręcone do wewnątrz. Vanessa pełna obaw udała się do lekarza. Pierwszy, do którego trafiła, bagatelizował jej niepokój i powiedział, że to nic takiego.

Pomimo zapewnień lekarza, że wszystko jest w porządku, Vanessa nie mogła zignorować swoich przeczuć Była w końcu matką trójki dzieci (w tym córki Charlotte) i nigdy wcześniej nie widziała czegoś podobnego. Postanowiła działać na własną rękę i zaczęła szukać informacji o chorobach genetycznych.

Szukała w internecie dniami i nocami. Przeglądała literaturę medyczną, a także kontaktowała się z innymi rodzicami, którzy mogli mieć podobne doświadczenia. Jej poszukiwania nie dawały jednak efektu. Mimo to Vanessa nie dawała za wygraną.

Pewnego dnia natknęła się na informacje o pewnej chorobie. Charakterystyczne objawy takie jak specyficzny wygląd twarzy, szeroko rozstawione oczy, mały nos i szerokie usta, pasowały do opisu Emmy. Zdecydowała się więc na wizytę u specjalisty genetyka.

Specjalista od chorób genetycznych od razu rozpoznał objawy i skierował Emmę na szczegółowe badania. Testy genetyczne potwierdziły diagnozę. To był Zespół Williamsa. Jest to rzadka choroba genetyczna.

Zespół Williamsa. Smutna prawda wyszła na jaw

Osoby z tym zespołem często wykazują nadmierną przyjazność i empatię, co mocno kontrastuje z trudnościami w uczeniu się i opóźnieniem rozwojowym. Mają także unikalne predyspozycje do problemów sercowo-naczyniowych, takich jak zwężenie tętnicy płucnej czy aorty.

Od diagnozy w 2013 roku mała Emmy przeszła już kilka operacji serca. Były to trudne chwile zarówno dla niej, jak i dla całej rodziny. Vanessa wspomina, że każda operacja była ogromnym stresem, ale również każda kolejna była szansą i nadzieją na poprawę jakości życia Emmy.

W 2013 r. choroba doprowadziła do powikłań, a dziecko dwukrotnie doznało zatrzymania akcji serca na sali pooperacyjnej. Przez tydzień podtrzymywano jej życie przy pomocy aparatury medycznej.

Kobieta nieustannie monitoruje stan zdrowia swojej córki i współpracuje z zespołem specjalistów, aby zapewnić jej jak najlepszą opiekę. Emmy uczęszcza także na terapie wspomagające jej rozwój, które mają pozytywny wpływ i pomagają stawiać czoła codzienności.

Chciałabym, żeby Emmy mogła prowadzić samochód, pójść na studia i wyjść za mąż, jeśli tego zechce). Aby miała zawód, z którego będzie dumna. Chciałabym, aby czuła się doceniana w pracy. Chciałabym, aby miała kilka solidnych przyjaźni. A przede wszystkim chciałabym, aby miała niekończące się szczęście – powiedziała matka w rozmowie z portalem mirror.co.uk.

Ta historia jest inspirującym przykładem tego, jak ważne jest słuchanie własnych matczynych instynktów. – Nie można ignorować tego, co podpowiada nam serce matki – stwierdziła po latach. Lekarze niestety często mylą się pozostawiając ludzi bez pomocy.

Źródło: mirror.co.uk

z ostatniej chwili

PILNE. Rosyjski balon wleciał w polską przestrzeń powietrzną. Jest komunikat wojska

Tomasz Zubilewicz nie żyje. Zmarł nagle i niespodziewanie. Miał 59 lat