Już od marca przychodnie będą musiały przekazywać do NFZ szczegółowe informacje o pacjentach. Obowiązkowy pomiar wagi i wzrostu oraz odpytywanie o nałogi podczas pierwszej wizyty w roku budzi poważne kontrowersje. Lekarze rodzinni protestują przeciwko nowemu obowiązkowi, który może zaburzyć relacje lekarz-pacjent.
NFZ żąda więcej danych o pacjentach – lekarze biją na alarm
W marcu 2025 roku wchodzą w życie nowe zasady raportowania danych do Narodowego Funduszu Zdrowia. Przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej zostaną zobligowane do gromadzenia i przekazywania informacji dotyczących masy ciała, wzrostu oraz używania wyrobów tytoniowych przez pacjentów.
Co istotne, choć podobny wymóg istniał już od 2020 roku zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 26 czerwca 2019 roku, dopiero teraz będzie rygorystycznie egzekwowany. Do tej pory lekarze, którzy nie spełniali tego obowiązku, otrzymywali jedynie upomnienia bez konsekwencji finansowych.
Sytuacja ulegnie dramatycznej zmianie – brak wymaganych danych przy pierwszej wizycie pacjenta w roku będzie skutkował zablokowaniem możliwości rozliczenia części świadczeń. To oznacza jedno – przychodnie, które nie zastosują się do nowych reguł, mogą stracić znaczącą część finansowania.
Powyższe informacje spotkały się z natychmiastową reakcją środowiska medycznego. Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce oficjalnie zwróciło się do NFZ z apelem o wycofanie się z tego kontrowersyjnego wymogu. Na czele protestu stanęła dr n. med. Agnieszka Jankowska-Zduńczyk, prezes zarządu głównego KLRwP, która jednoznacznie podkreśliła, że takie działanie narusza podstawowe zasady etyki lekarskiej i godności pacjenta.
Rewolucja w gabinetach czy biurokratyczny koszmar?
Przedstawiciele Kolegium Lekarzy Rodzinnych argumentują, że informacje o parametrach antropometrycznych oraz używaniu wyrobów tytoniowych są wrażliwymi danymi osobowymi objętymi tajemnicą medyczną. Podkreślają, że powinny być one przetwarzane wyłącznie w uzasadnionych przypadkach medycznych, a nie rutynowo przekazywane organom administracyjnym.
– Każdy nieprzemyślany, nowy obowiązek, zaadresowany do profesjonalistów medycznych w POZ, musi wiązać się z wykonywaniem jednych czynności kosztem innych – czytamy w oficjalnym stanowisku Kolegium cytowanym przez medonet.pl. Lekarze ostrzegają, że wprowadzenie dodatkowych obowiązków biurokratycznych odbędzie się kosztem czasu poświęcanego pacjentom i jakości opieki medycznej.
Co więcej, przedstawiciele środowiska medycznego zwracają uwagę na praktyczne trudności związane z nowym wymogiem. W przypadku osób leżących, niepełnosprawnych czy pacjentów w stanie zagrożenia życia, przeprowadzenie precyzyjnych pomiarów antropometrycznych może być niemożliwe lub nieuzasadnione. Mimo to, bez tych danych przychodnia nie będzie mogła rozliczyć świadczenia.
Pacjenci będą czuć się niezbyt komfortowo
Szczególnie niepokojący jest fakt, że nowy wymóg może negatywnie wpłynąć na samopoczucie pacjentów. Lekarze alarmują, że „zbyt częste i niepotrzebne wpisywanie danych medycznych może być przyczyną zwiększonego stresu pacjentów i spowodować odwrotny, niekorzystny skutek zdrowotny”.
Wielu pacjentów może czuć się niekomfortowo, gdy przy każdej pierwszej wizycie w roku będą pytani o wagę lub nałogi, co w dłuższej perspektywie może zniechęcić ich do korzystania z opieki medycznej.
Warto zaznaczyć, że w podstawowej opiece zdrowotnej główną formą płatności jest stawka kapitacyjna, wypłacana po złożeniu przez pacjenta deklaracji wyboru lekarza. Informacje dotyczące danych antropometrycznych oraz używek nie powinny wpływać na wysokość wynagrodzenia za świadczenie. Dlatego też lekarze postrzegają nowy wymóg jako bezprecedensowy przypadek przetwarzania danych wrażliwych przez płatnika bez wyraźnego uzasadnienia medycznego.
Rezygnacja z przekazywania do NFZ danych pacjentów jest w pełni uzasadniona i leży w interesie zarówno lekarzy, jak i pacjentów. Obecnie środowisko medyczne oczekuje na odpowiedź Narodowego Funduszu Zdrowia, mając nadzieję, że kontrowersyjny wymóg zostanie wycofany przed jego wejściem w życie w marcu 2025 roku.
