Inflacja galopuje. Mamy aktualnie najwyższy jej poziom od lat. Wszystko wskazuje na to, że będzie nadal rosła w kolejnych miesiącach 2020 r. To co widać w sklepach to nawet dwucyfrowe wzrosty cen za podstawowe towary codziennego użytku.
Wystarczy spojrzeć na ceny w sklepach, by na własne oczy przekonać się, że instytucje takie jak Główny Urząd Statystyczny czy Narodowy Bank Polski mówią prawdę. Ceny rosną jak oszalałe.
Inflacja zjada nasze portfele
Jeszcze w grudniu inflacja wynosiła 3,4 proc., czyli też najwięcej od lat. Ale jak się okazuje kwoty, które trzeba przeznaczyć na zakupy żywności, głównie mięsa czy cukru są nawet o 1/5 wyższe. Koszty wywozu śmieci to jednak to, co najbardziej uderzy po kieszeni. Te w większości miast wzrosły lub za moment wzrosną nawet o jedną trzecią.
– Nie każdy wzrost ceny towaru lub usługi ma taki sam wpływ na wskaźnik ogółem. Jest to uzależnione od tego, ile konsumenci czy też gospodarstwa domowe wydają na dany produkt lub usługę – wyjaśnia Ewa Adach-Stankiewicz pracująca jako Dyrektor Departament Handlu i Usług w Głównym Urzędzie Statystycznym.
To dopiero początek cenowej masakry
Ekonomiści wielu instytucji finansowych jednoznacznie deklarują, że inflacja dopiero się nabiera rozpędu. Mówi się, że pierwszy kwartał może dać wzrost cen nawet o 4,5 proc, co jest wręcz historycznym zjawiskiem!
Zobacz także: Fiskus bezlitosny dla obywateli. Wielkie kary za spóźnienia
Dlaczego ceny tak rosną? Składa się na to wiele czynników. Podniesienie poziomu akcyzy na tytoń i alkohole wysokoprocentowe, podatki lokalne, transport, wreszcie ogromne wzrosty cen energii… Inflacja zjada nie tylko nasze oszczędności zgromadzone wcześniej, ale też podwyżkę płacy minimalnej jak i waloryzację świadczeń emerytalnych i rentowych.
Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu twierdzi, że jakikolwiek prosty sygnał, że RPP jest gotowa w jakikolwiek sposób zaradzić temu, że inflacja rośnie. Niczego takiego niestety nie odnotowano i na to się nie zanosi. Pozostaje więc mocno trzymać się za portfele i ewentualnie zrezygnować ze zbędnych wydatków.
Źródło: TVN24, GUS