Jak informuje LM.pl, niecodzienny widok zastali w środę przy jednym z przystanków autobusowych mieszkańcy Budzisławia Kościelnego niedaleko Konina w Wielkopolsce. W koszu znajdowała się… odcięta głowa dzika.
Nie dość, że był to z pewnością widok niecodzienny, to także niezbyt przyjemny. Zarówno dla oczu tak dorosłych, jak i dzieci, ale także ich zdrowia.
LM.pl informuje, że w Urzędzie Gminy i Miasta Kleczew rzeczywiście otrzymano informację o zjawisku. Po konsultacji z lekarzem weterynarii służby porządkowe pojechały na miejsce i zabezpieczyły głowę dzika. Teraz zostanie ona przebadana pod kątem chorób roznoszonych przez zwierzęta.
Nie wiadomo kto popełnił ten czyn. Policja nie ma póki co żadnego tropu.
Odstrzał dzików
Przy okazji tego zdarzenia przypomnijmy, że w Polsce trwa odstrzał redukcyjny dzików. Zabitych ma zostać ponad 200 tysięcy tych zwierząt. Ministerstwo Środowiska domaga się jak największego obniżenia populacji tego gatunku. Cała akcja ma związek z zatrzymaniem ekspansji wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) w Polsce.
Wielu naukowców Polskiej Akademii Nauk uznaje jednak te działania za bezpodstawne. W liście do prezesa Rady Ministrów napisali oni, iż dziki nie są prawdziwą przyczyną rozwoju ASF. Powołują się na statystyki, wedle których po intensywnym odstrzale sanitarnym w latach 2015-2017 (wybito blisko milion dzików), liczba przypadków zarażenia wirusem ASF w populacji tych zwierząt wzrosła. Proponują także swoją pomoc w rozwiązaniu problemu.
Czym jest ASF?
Afrykański pomór świń to śmiertelna, zakaźna i zaraźliwa choroba świń oraz dzików. Nie ma możliwości leczenia ASF i dotychczas nie wynaleziono skutecznej szczepionki przeciwko tej chorobie. Rzecz jasna, wiele laboratoriów na całym świecie cały czas pracuje nad wynalezieniem antidotum.
ASF nie zagraża jednak życiu i zdrowiu człowieka. Powoduje znaczne straty dla właścicieli zwierząt oraz dla branży mięsnej. W Polsce choroba nie jest nowością – po raz pierwszy pojawiła się w naszym kraju już sześć lat temu.
