Emmanuel Macron i jego wizyta w Polsce były wiodącym tematem nie tylko polskich, ale i zagranicznych serwisów informacyjnych. Niewiele z nich zwróciło jednak uwagę na najbardziej absurdalny moment pobytu francuskiego prezydenta w Polsce.
O sprawie pisze dziennik.pl i interia.pl. Podczas spotkania Macrona z Andrzejem Dudą doszło do niespotykanej sytuacji.
Emmanuel Macron poruszał się po Polsce vanem
Jeśli myślicie, że Emmanuel Macron poruszał się po Polsce jakąś super ekskluzywną limuzyną, to jesteście w błędzie. Samochodem prezydenta Francji był bowiem… Renault Espace obecnej generacji.
Poświęcając jednak kilka minut na analizę sytuacji, to nie może dziwić. Głowa państwa, które ma w swoim portfolio 4 marki motoryzacyjne (Renault, Peugeot, Citroën, DS), nie będzie przecież poruszać się np. niemieckim samochodem.
We Francji Macron porusza się nowym DS 7 Crossback, jednak podczas wizyty w Polsce zdecydowano się właśnie na Espace. Wybór ma tak naprawdę niewielki, bo Francuzi już dawno porzucili produkcję samochodów z segmentu premium.
Nie zmienia to jednak faktu, że lepszym wyborem na takie okazje byłby chociażby Renault Talisman czy Peugeot 508. Emmenauel Macron zdecydował się jednak na samochód, który kojarzy się z wyjazdem nad morze wielodzietnej rodziny. Rozbawiło to nie tylko nas, ale także dziennikarzy motoryzacyjnych.
Jest jednak gorsza informacja
Można się śmiać z samochodu, jest jednak coś znacznie ważniejszego.
Rzeczony Renault Espace miał odmówić posłuszeństwa po wizycie Macrona u Andrzeja Dudy. Polski prezydent zaproponował Francuzowi pomoc Służby Ochrony Państwa. Ten jednak odmówił i zadzwonił do francuskiej ambasady w Polsce. Ta załatwiła mu… Citroëna C6.
Co w tym dziwnego? Jak słusznie zauważa motoryzacja.interia.pl, francuski prezydent mając do dyspozycji opancerzoną rządową limuzynę zdecydował się na podróż wiekowym Citroenem, którym zapewne pracownik ambasady codziennie dojeżdża do pracy.
Skąd wiemy, że był wiekowy? W Europie model ten produkowano jedynie do 2012 roku. Jego następca pojawił się w 2016 roku w Chinach, ale jesteśmy przekonani, że Emmanuel Macron korzystał z C6 pierwszej generacji.
Z drugiej strony części Francuzów na pewno spodoba się ta historia. Pokazuje, że prezydent też człowiek i nie zadziera nosa.
Espace i awarie? Normalka
Zarówno dziennikarz motoryzacja.interia.pl, jak i inni – np. Tymon z Grabowski ze spidersweb.pl czy wskazany wyżej Maciej Pertyński – wskazują, że ten typ tak ma. Model ten słynie (jak zresztą wiele innych modeli Renault) z licznych usterek elektroniki, które trudno zdiagnozować i naprawić. Słowo „check engine” wymieniane jest przez właścicieli używanych Renault częściej niż mogłoby się wydawać.
źródło: własne, motoryzacja.interia.pl, dziennik.pl
Zobacz także:
- Ogromny spadek poparcia dla PiS! Sondaż nie pozostawia złudzeń
- Unia będzie nas zmuszać do jedzenia tofu? Decyzja już wkrótce