Holenderscy urzędnicy wycofali z obrotu 600 000 maseczek, która niedawno przyleciały z Chin. Powodem jest ich niska jakość.
Niska jakość maseczek z Chin
Informację potwierdził minister zdrowia Holandii, który stwierdził, że nie spełniają one odpowiednich standardów jakościowych.
Przedstawiciel rządu potwierdził także, że połowa przesyłki 1,3 miliona maseczek została już rozdana lekarzom i pielęgniarkom leczącym najbardziej krytycznych pacjentów z Covid-19. Informacja zszokowała personel medyczny w tym kraju.
Teoretycznie powinny być one maseczkami zgodnymi ze standardem FFP2. Maski te odgrywają kluczową rolę w opiece zdrowotnej, ponieważ mają blokować ponad 90 procent cząstek w powietrzu, które mogą przenosić wirusa koronawirusa.
Dlaczego maseczki były wadliwe?
Według holenderskiego Ministerstwa Zdrowia, Opieki Społecznej i Sportu maski nie pasowały dobrze, a filtry nie działały prawidłowo.
„Z powodu niedoborów znaleźliśmy się w sytuacji, w której jedyny dostępny sprzęt ochronny nie spełnia najwyższych standardów. Jest to problem we wszystkich krajach” – głosi oświadczenie.
„W ostatnią sobotę częściowo dostarczono pierwszą dostawę chińskiego producenta. (…) Inspektorzy powiadomili ministerstwo, że jakość tej przesyłki nie spełniała kryteriów dla produktu„.
„Część tej dostawy została dostarczona pracownikom służby zdrowia, podczas gdy reszta ładunku została natychmiast wstrzymana i nie była dalej dystrybuowana” – powiedział minister.
„Drugi test również wykazał, że maski nie spełniały standardów jakości. Zdecydowano, że cała przesyłka nie zostanie wykorzystana. Kolejne przesyłki zostaną poddane dodatkowym testom„.
Holandia nie jest pierwsza
Holenderskie doświadczenia nie są pierwszym przypadkiem, gdy kraje europejskie miały problemy z sprzętem medycznym związanym z koronawirusem produkowanym w Chinach.
W ubiegłym tygodniu Hiszpania ogłosiła, że setki tysięcy szybkich zestawów testowych wysłanych przez chińską firmę były niewiarygodne. Wcześniej podobne zastrzeżenia mieli Czesi.
Podczas gdy chińska firma twierdziła, że jej zestawy testowe miały wskaźnik dokładności 80 procent, hiszpańskie Towarzystwo Chorób Zakaźnych i Mikrobiologii Klinicznej stwierdziło, że wyniki były błędne w 70 procentach.
Niska jakość maseczek z Chin. Informację potwierdzają lekarze
Problem z chińskimi maskami został po raz pierwszy wykryty oczywiście przez szpitale, które je otrzymały. Pracownicy służby zdrowia stwierdzili, że maski nie pasowały prawidłowo, co podważa jakość produktu.
Maseczki FFP2 powinny mieć skuteczność filtra wynoszącą 92 procent, zgodnie ze standardami europejskimi. Holenderski nadawca NOS przytoczył jednak ciekawą wypowiedź eksperta w tym temacie.
Według niego chińskie maski na twarz nie były jakości FFP2 ani nawet mniejszego poziomu bezpieczeństwa FFP1. Podobno były co najwyżej pewnego rodzaju FFP0,8, co oznacza, że miały mniej niż połowę wydajności filtra wymaganej do oznaczenia FFP2.
„Gdy zostały dostarczone do naszego szpitala, natychmiast odrzuciłem te maski”, powiedział telewizji NOS anonimowy lekarz ze szpitala, który otrzymał partię wadliwych masek. „Jeśli maski nie pasują odpowiednio, cząsteczki wirusa mogą po prostu przejść. Nie korzystaliśmy z nich. Są niebezpieczne dla naszych ludzi” – zaznaczył także.
Rzeczniczka szpitala Catharina w holenderskim Eindhoven powiedziała, że partia, którą otrzymali, została natychmiast odrzucona. „Nie tylko tym razem na rynku jest mnóstwo śmieci. Są ludzie, którzy próbują skorzystać z obecnego kryzysu po wysokich cenach” – powiedziała rzeczniczka.
źródło: SCMP
Zobacz także:
- Boris Johnson i inni – znane osoby zakażone koronawirusem [TOP 20]
- 17 tys. zł za… zakażenie koronawirusem. Naukowcy szukają jeleni?