Schronisko Radysy owiane jest złą sławą. Właściciel przytuliska został właśnie zatrzymany i oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami. W areszcie spędzi minimum 3 miesiące. Co dalej ze schroniskiem nazywanym obozem koncentracyjnym dla zwierząt?
Schronisko Radysy – smutna historia
Mimo spektakularnej akcji odbierania zwierząt (opisywaliśmy ją TUTAJ), nie ma decyzji o zamknięciu schroniska. Nadal przebywają tam zwierzęta i nadal cierpią. Miejsce to jest owiane złą sławą, niektórzy mówią, że to „obóz koncentracyjny” i umieralnia dla czworonogów.
Schronisko Radysy należy do największych tego typu obiektów, dlatego trafiały tam zwierzaki z wielu miejsc. Zamiast jednak opieki i troski, doświadczyły jedynie cierpienia, bólu, a na koniec śmierci. Sprawą tego miejsca zajmuje się prokuratura.
Zarzuty prokuratorskie dla właściciela
– Podejrzanemu Zygmuntowi D. prokurator postawił dwa zarzuty, prowadząc schronisko znęcał się nad zwierzętami poprzez utrzymywanie ich w stanie nieleczonej choroby, nie zapewniając im odpowiednich warunków bytowych – poinformował media rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
– Działając ze szczególnym okrucieństwem powodował nadmierne cierpienie psychiczne i fizyczne zwierząt. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności – stwierdził rzecznik.
Śledztwo wciąż trwa i na pewno będzie rozwojowe, ale zebrany do tej pory materiał dowodowy jest bardzo mocny. Istniały też obawy po stronie prokuratora, że po nagłośnieniu sprawy właściciel Schronisko Radysy zdoła uciec lub będzie zastraszał świadków.
– O tej interwencji głośno jest w całym kraju. Dzisiaj chciałem powiedzieć, że areszt jest konieczny, bo właściciel zdaniem prokuratora mógł mataczyć w sprawie. Nie możemy nic ujawniać z postępowania, ale jedno jest pewne – najbliższe miesiące ten człowiek spędzi w areszcie – powiedział zadowolony Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt.
Spektakularna akcja odbierania cierpiących zwierząt. „Trudno słowami opisać to, co tam się działo”
19 czerwca miała miejsce długo planowana i skoordynowana akcja odbierania cierpiących czworonogów z rąk oprawcy. W Radysach znaleziono między innymi psa z odgryzionym fragmentem szczęki, martwe szczeniaki czy zmumifikowane zwłoki psa w klatce. Nie sposób nie wspomnieć o setkach innych, mocno chorych i pozostawionych samotnie zwierząt.
Konflikt na linii Schronisko Radysy i organizacje pozarządowe narasta od dawna. Schronisko oferowało najniższe stawki, a miasta szukają nieustannie oszczędności. Z tego też powodu wiele schronisk na terenie kraju zostało pozamykanych, a zwierzęta trafiły do umieralni w Radysach.
Jak zwykle pieniądze okazały się ważniejsze, niż dobro żyjących istot. Dlatego też całe szczęście, ze istnieją ludzie, którym dobro zwierząt leży na sercu.
Źródło: YouTube, Pogotowie dla Zwierząt