Od dwóch dni polski internet zalany jest wiadomościami i plotkami o tym, że brakuje paliwa na stacjach benzynowych i pieniędzy w bankomatach. Polacy uwierzyli w te wszystkie doniesienia i natychmiast ruszyli zapełniać bak w aucie oraz wypłacać pieniądze. Czy to uzasadnione?
Brak paliwa, kolejki na stacjach paliw i pieniędzy w bankomatach? To może być dezinformacja
Kraj huczy od plotek na temat braków pieniędzy w bankomatach i problemach na stacjach paliw. Inni donoszą, że stacje benzynowe są oblegane jak nigdy, a paliwo jest limitowane. Część z tych doniesień może jednak nie być prawdą, a jeśli jest, to powodem tej sytuacji nie jest brak paliwa czy pieniędzy, tylko nasze zachowanie.
Pod stacjami paliw w niektórych miastach rzeczywiście wytworzyły się ogromne kolejki, ale nie ma to związku z tym, co dzieje się na Ukrainie. Polacy nieco się wystraszyli, dlatego postanowili działać prewencyjnie. Prezes Orlenu Daniel Obajtek zapewnił, że „dostawy paliw są w pełni zabezpieczone„.
🔴 Jak ktoś jedzie na @PKN_ORLEN i chce zatankować, to niech nie bierze kanistrów, bo można nalać tylko tyle paliwa co do baku samochodu . 👇🏻 pic.twitter.com/Ejq7voMnPF
— rrobertn 🇵🇱 (@rrobertn) February 24, 2022
Mimo zapewnień w całej Polsce widać było kolejki spowodowane rzekomą wojną, brakiem paliwa czy ograniczaniem możliwości jego zakupu. Może to być po części efekt manipulacji, z jaką ludzie stykają się w internecie.
Polacy ulegli więc temu, co przeczytali nie tylko na Facebooku czy w innych mediach społecznościowych, ale też na portalach informacyjnych. Ludzie spanikowali i tankowali paliwo nie tylko do auta, ale też do kanistrów. Zdarzało się, że podjeżdżali ze zbiornikami na 700 litrów i to na przyczepach.
W związku ze wzrostem sprzedaży na naszych stacjach informujemy, że dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy nasi klienci będą obsłużeni. Dotyczy to rynku hurtowego i detalicznego. Apelujemy również o dokładne weryfikowanie źródeł informacji dotyczących dostępności paliw
— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) February 24, 2022
Ostatni raz taka panika wybuchła na początku epidemii koronawirusa, gdy nikt nie wiedział, czego się spodziewać. Wówczas w zastraszającym tempie ze sklepów zniknęły podstawowe produkty takie jak mąka, makarony czy cukier, a nawet papier toaletowy.
Brak pieniędzy w bankomatach. W niektórych miastach rzeczywiście były problemy
Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych ujawnił swoją analizę, że na Facebooku pojawiło się mnóstwo fake newsów informujących nie tylko o brakach paliw, ale też pieniędzy w bankomatach. Przed urządzeniami miały ustawiać się kolejki, a ludzie wypłacali pieniądze po kilka razy.
Okazało się jednak, że część tych wiadomości rozsyłały w sieci te same profile i ci sami ludzie, którzy nie tak dawno – w czasie szczytu epidemii koronawirusa – publikowali treści zniechęcające do szczepień. Wśród treści zamieszczanych przez te konta w mediach społecznościowych udało się namierzyć również treści wychwalające Putina i uderzające w Ukrainę.
Część stacji paliw rzeczywiście była zmuszona do ograniczania ilości kupowanej beznyny, ale było to spowodowane zachowaniem Polaków i wzmożonym popytem. Szturm na stacje rzeczywiście spowodował, że na niektórych stacjach brakowało paliwa.
– W związku z agresją Rosji na Ukrainę, Polska jest w stałym kontakcie z USA i innymi członkami IEA. Na bieżąco konsultowana jest ocena sytuacji na rynku energii i uzgadniane są środki, które w razie potrzeby będą uruchomione w celu zapewnienia zaopatrzenia rynku w ropę i paliwa – minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
A co z pieniędzmi w bankomatach? Faktycznie widać było, że ludzie próbowali wyciągać większe ilości gotówki w różnych miastach. Jednak Komisja Nadzoru Finansowego uspokaja. – Polski sektor bankowy działa bez zakłóceń i realizuje wszystkie swoje funkcje wobec klientów – czytamy w komunikacie KNF.
– W związku z napiętą sytuacją na Ukrainie można spodziewać się wzmożonych działań dezinformacyjnych na terenie Polski, związanych z dostępnością gotówki. Nie daj się nabrać i sam nie podawaj dalej fałszywych informacji – twierdzą władze KNF.
Źródło: Twitter