Ten pies w niewoli był bardzo długo. Codziennie świat obiegają informacje o tyn, jak wiele zwierząt żyje w skandalicznych warunkach. Bez jedzenia, bez możliwości ruchu i bez zabaw na powietrzu. Przede wszystkim jednak brakuje im miłości i bliskości.
Pies w niewoli. Pomoc przyszła w porę
Całe szczęście, że na świecie są ludzie i organizacje, które zajmują się pomaganiem potrzebującym zwierzętom. To oni poświęcają swoje pieniądze i czas, by dotrzeć do skrzywdzonych istot i zapewnić im normalny byt.
Niedawno udało się jednej z takich organizacji uratować psa, który przez całe swoje życie był przykuty do ściany. Zespół wolontariuszy otrzymał telefon od anonimowej osoby z informacją, że w hiszpańskim Cartal jest pies, który potrzebuje natychmiastowej pomocy!
Wolontariusze natychmiast udali się na miejsce, gdzie rzeczywiście zastali smutnego terriera. Ten nie mógł się ruszyć, a jego oczy mówiły wszystko. Prawdziwe nieszczęście… Gdy spytali właściciela, jak pies ma na imię, okazało się, że nikt nigdy mu takiego nie nadał. Było już pewne, ze miłości pies nigdy nie doświadczył.
Biedny pies był przykuty do ściany od zawsze, nawet wówczas, gdy był szczeniakiem. Praktycznie od zawsze miał zawieszony łańcuch na szyi. Wystarczy spojrzeć na jego wzrok, w którym zapisane jest całe cierpienie. Ale to nie wszystko…
Zwierzę miało raka. Było przykute do ściany od urodzenia
Pies nie tylko był smutny i samotny. Cierpiał też z powodu choroby, którą miał od dawna. Kiedy wolontariusze zaczęli go głaskać zobaczyli, że na grzbiecie pies ma sporej wielkości guza. Potrzebował natychmiastowej opieki medycznej.
Pies ani razu nie zaszczekał, gdy zupełnie nieznani mu ludzie zaczęli do niego podchodzić. Prawdopodobnie bardzo chciał, żeby ktoś go stamtąd zabrał, ale nie miał już siły wydać z siebie głosu.
Członkowie organizacji najpierw ściągnęli psu z szyi łańcuch, następnie zanieśli go do samochodu. To była suczka, więc nazwali ją Maria. Od razu przewieźli ją prosto do weterynarza w Valencia Sur na dokładniejsze badanie.
Adoptowana przez rodzinę zaznała w końcu miłości
Poza nowotworem właściwie nic więcej Marii nie dokuczało. Raka usunięto, a cała operacja przebiegła pomyślnie i wkrótce psiak stanął na nogi. Zadbano tez o jej wygląd. Została dokładnie umyta i wyczesana ze starej sierści. Okazano jej troskę, na którą czekała całe życie i na którą zasługiwała.
Oczekując na adopcję Maria przebywała w ośrodku wolontariuszy – wybawców. Po dwóch tygodniach zakochała się w niej pewna rodzina. Dziś Maria mieszka w ciepłym i kochającym domu z ludźmi, którzy dbają o jej zdrowie każdego dnia.