Słodkie polowanie trwa. Niektóre sklepy zaostrzyły limity jeśli chodzi o możliwość zakupu cukru. Towaru brakuje na sklepowych półkach niemal wszędzie. Do tej pory było można na przykład w Biedronce kupić 10 kg jednorazowo. Inny popularny sklep obniżył limit o ponad połowę.
Limit na zakup cukru zaostrzony. Zamiast 10 kg będzie można kupić 5 lub 3 kg. Ceny nadal rosną
Od wielu tygodni Polacy mają problemy z zakupem cukru. Brakuje go na sklepowych półkach, a jeśli nawet uda się go znaleźć, to można kupić niewielkie ilości. Kolejne sklepy i sieci marketów mocno zaostrzają limity. Do tej pory można było kupić na raz 10 kg. Po tym limicie nie ma już śladu, bo mocno go obniżono.
Kolejnym problemem jest to, że cena tego produktu mocno rośnie. W niektórych sklepach ceny utrzymują się na poziomie od 6 do nawet 9 zł za kilogram. W placówkach sieci Carrefour mamy do czynienia z ostrą reglamentacja cukru.
Obecnie za zaopatrywanie sklepów w cukier odpowiada Krajowa Grupa Spożywcza S.A., ale jedynie w 40 proc. Większą część produktu dostarczają konsumentom trzy największe koncerny należące do niemieckich właścicieli.
Cukier w Carrefourze: było 3,99, jest 5,49 zł i limit do 3 kg na osobę
— Janusz Piechociński (@Piechocinski) August 12, 2022
Reglamentacja cukru. Sklepy świecą pustkami. Czy to sprawa dla UOKiK? Policja też zabrała głos
Sklepowe półki stoją puste od dawna. Jak tylko cukier się na nich pojawi, to migiem znika. Część Polaków jest zdania, że sprawą powinien zająć się czym prędzej Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów?
Istnieje bowiem podejrzenie, że sklepy mają w magazynach towar, ale celowo go nie wystawiają, by podbić cenę. Podejrzenia te podsyca fakt, że rząd od dawna informuje, że cukru w Polsce wcale nie brakuje.
– Na gruncie obowiązującego prawa reglamentacja określonych towarów jest dozwolona wyłącznie w szczególnych przypadkach określonych przepisami (np. po ogłoszeniu stanu wyjątkowego) – poinformowała Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKiK, w rozmowie z dziennikiem „Fakt„.
UOKiK nie ma obecnie żadnych możliwości (zgodnie z prawem), aby piętnować tego typu praktyki. Sprawdzanie, czy przepisy są stosowane przez sklepy, leżą rzekomo w kompetencji tylko i wyłącznie… policji. Policja jednak odbija piłeczkę i twierdzi ustami rzecznika, że jej rolą jest pilnowanie porządku publicznego i łapanie przestępców.