in

JESTEM ZŁY!JESTEM ZŁY! PŁACZĘPŁACZĘ

Bielsko-Biała. Dramat w markecie. 57-letni klient umierał, wszyscy go ignorowali

Dramat rozgrywał się na oczach dziesiątek osób robiących tego dnia przedświąteczne zakupy. Jednak to, co nastąpiło później, mrozi krew w żyłach i pokazuje, jak wielka znieczulica opanowała naród.

bielsko biała lewiatan
Fot. Depositphotos

Dramatyczne sceny rozegrały się w jednym ze sklepów w Bielsku-Białej. Podczas gdy klienci robili przedświąteczne zakupy, 57-letni mężczyzna walczył o życie. Większość kupujących zignorowała jednak jego tragedię i spokojnie robiła zakupy. Co się dzieje z ludźmi?

Szokująca znieczulica w polskim sklepie. „Ludzie byli zdenerwowani zamieszaniem”

Grudzień to czas, kiedy sklepy pękają w szwach od klientów robiących świąteczne zakupy. Tego dnia, 11 grudnia, niewiele wskazywało na to, że w bielskim markecie sieci Lewiatan dojdzie do wydarzenia, które wstrząsnęło opinią publiczną.

Podczas porannych zakupów jeden z klientów nagle stracił przytomność. To, co wydarzyło się później, pokazało przerażający obraz ludzkiej obojętności. Na pomoc ruszyła jedna z klientek, która zauważyła dramatyczną sytuację.

Usłyszałam, jakby coś upadło. Nagle patrzę, biegnie kasjerka z telefonem. Przecisnęłam się przez tłum ludzi do kasy i zauważyłam, że na krześle siedział mężczyzna oparty o wózek, jakby po zasłabnięciu. Chwyciłam go i razem z kasjerką położyłyśmy go na ziemi – relacjonowała kobieta w rozmowie z dziennikiem „Fakt”.

Dramat rozgrywał się na oczach dziesiątek osób. Jednak to, co nastąpiło później, mrozi krew w żyłach. Podczas gdy dwie kobiety walczyły o życie 57-letniego mężczyzny, pozostali klienci marketu zachowywali się tak, jakby nic się nie stało. Kontynuowali zakupy, a niektórzy nawet okazywali niezadowolenie z powodu utrudnień przy kasie.

Bezsilność ratujących i milczący tłum

Heroiczna walka o życie mężczyzny trwała. – Po jakimś czasie zabrakło mi sił. Krzyczałam, że nie mam już siły, żeby mnie ktoś zmienił. Pomogła mi ekspedientka, ale ona też straciła siły, przejęłam z powrotem reanimację – opisywała dramatyczne chwile klientka, która jako jedyna zdecydowała się pomóc.

Sytuacja była tym bardziej szokująca, że sklep przez cały czas normalnie funkcjonował. Dopiero przybycie służb ratunkowych częściowo zmieniło sytuację. Strażacy musieli interweniować, prosząc pracownice o zamknięcie kasy, przy której prowadzono akcję reanimacyjną.

Rzecznik prasowy KMP w Bielsku-Białej, Sławomir Kocur, potwierdził, że poszkodowany został przewieziony do szpitala wojewódzkiego na oddział kardiologiczny. Niestety, mimo wysiłków personelu medycznego, życia 57-latka nie udało się uratować.

Sieć handlowa wydała oświadczenie w tej sprawie. – Jest nam niezmiernie przykro z powodu śmierci naszego klienta. Składamy kondolencje rodzinie i bliskim – czytamy. Przedstawiciele Lewiatana tłumaczyli zwiększony ruch w sklepie przedświątecznym okresem, jednak odmówili komentarza w sprawie decyzji o niezamknięciu placówki podczas prowadzenia akcji ratunkowej.

W społeczeństwie brakuje szerszej dyskusji na temat społecznej wrażliwości i empatii. To tragiczne zdarzenie pokazało również, jak przedświąteczna gorączka zakupów może przysłonić podstawowe wartości i zwykłą międzyludzką solidarność.

Donald Tusk wiek

Ministrowie wkurzyli się na Donalda Tuska. Premier nie odpuszcza nawet w święta

duda lex tvn podpis ustawa weto

Prezydent podpisał ustawę. Emeryci dostaną duże pieniądze. Ich los nareszcie się poprawi