Łukasz Szumowski, minister zdrowia, nie pozostawia żadnych złudzeń i jednoznacznie komentuje to, co się dzieje. Jego zdaniem czeka nas ogromny, jesienny wzrost zachorowań na koronawirusa.
Łukasz Szumowski w strachu. „Czekam na najgorsze”
– Wszyscy są niestety w tym temacie zgodni. Pierwsza fala jest już za nami, ale wirus nie znika. Tak stanie się dopiero, kiedy będziemy mieli szczepionkę i leki. A teraz patrzymy na dobowe wzrosty i spadki liczby zachorowań – stwierdził minister zdrowia.
– Boimy się jednej rzeczy: koincydencji grypy, paragryp i COVID-19. Dlatego że wszystkie te choroby mają bardzo podobne objawy. Największym wyzwaniem będzie oddzielenie osób z koronawirusem SARS-CoV-2 od tych z grypą i taki sposób zarządzania całym systemem, żeby pacjenci wzajemnie się nie zarażali – skonkludował Szumowski.
Koronawirus. Gdzie jest minister zdrowia?
Jak zapewne wszyscy zauważyli, w okresie wyborów prezydenckich Łukasz Szumowski zniknął z przestrzeni publicznej i nie widzieliśmy go w telewizji. W ostatnim okresie ciężko było zauważyć jakąkolwiek jego działalność, choć przyzwyczaił nas do częstych konferencji prasowych.
Gdy walczyliśmy z pierwszą falą koronawirusa w Polsce, Łukasz Szumowski był traktowany niemalże jak bohater narodowy. Widzieliśmy go z podkrążonymi oczami na konferencjach, co pokazywało, ze intensywnie pracuje. Pytany o urlop odpowiadał, że w tym roku odpoczywać nie będzie.
– Ja akurat urlopu nie planuję. Na razie planuję przeżyć do następnego dnia. Ale wakacje rodzinne już są możliwe. Otworzyliśmy przecież hotele i pensjonaty – powiedział jeszcze niedawno w rozmowie z dziennikiem „Super Express”.
Koronawirus to sztuczny twór?
Wczoraj media obiegła inna sensacyjna wieść. Chińska wirusolog Li-Meng Yan oficjalnie w mediach zarzuciła Chinom, że celowo ukrywają informacje na temat epidemii. Jej zdaniem wirus nie jest pochodzenia naturalnego. Lekarka obecnie zbiera dowody na temat pochodzenia wirusa.
W Polsce obecnie mamy ponad 9 tys. aktywnych przypadków COVID19. 33 tys. osób wyzdrowiało, a niespełna 1,7 tys. zmarło z powodu wirusa. W sumie w naszym kraju odnotowano 44 tys. przypadków, dlatego nie ma co się łudzić – zaraza nie odpuszcza.
Źródło: Onet, WP, Corona Scanner