Zadłużenie Polski jest rekordowe i osiąga już 1,5 biliona złotych. Ministerstwo Finansów nie jest w stanie już dłużej ukrywać prawdziwego stanu finansów kraju. Dług publiczny zbliży się niebawem do poziomu 64,7 proc. PKB, co oznacza przekroczenie progów ostrożnościowych.
Zadłużenie Polski bije rekordy
Tak wysokiego zadłużenia nasz kraj w swojej najnowszej historii jeszcze nie notował. To oznacza tylko i aż tyle, że pierwszy raz w historii przekroczyliśmy magiczną barierę 1,5 biliona złotych! To również oznacza, że Polska jest w gronie najbardziej zadłużonych krajów Europy.
Wygląda na to, że epidemia koronawirusa i wydatki z tym związane (między innymi tarcza antykryzysowa) spowodowały silny wzrost zadłużenia. O ile na koniec 2019 r. dług publiczny spadł do 46 proc. PKB, teraz jest to dużo więcej. W ciągu dwóch lat zwiększył się on aż o 18,7 pkt. proc. To prawdziwy rekord.
Warto w tym momencie przypomnieć, że gdy tylko dług publiczny osiągnął poziom 56 proc. PKB, rząd Donalda Tuska musiał zabrać pieniądze z OFE i zasypać nimi dziurę w budżecie. Rząd Morawieckiego obniżył dług publiczny do poziomu poniżej 50 proc., ale wszystko popsuł rok 2020.
Dług na poziomie Węgier, ale niżej niż unijna średnia
Przyszłoroczny dług naszego kraju będzie bliżej poziomu, jaki notują Węgry (w 2019 r. dług na poziomie 66,3 proc.). To jednak wciąż znacznie mniej niż średnia unijna (79,3 proc.). Pytanie obecnie brzmi, jak długo agencje ratingowe, Unia Europejska i nasze instytucje będą akceptować tę fikcję i księgowe sztuczki?
Dług zapewne jest jeszcze wyższy. Sztucznie zaniża się go poprzez wypchnięcie miliardów zarezerwowanych dla wydatków budżetowych instytucjom, których budżetów wprost nie zalicza się do krajowego zadłużenia. Ta magia trwa od lat i pozwala sztucznie kreować finansową rzeczywistość. A kto za to wszystko zapłaci? Zadłużamy się na przyszłe pokolenia, czyli więcej wyłożą nasze dzieci, wnuki i prawnuki.
Źródło: Money.pl, Business Insider Polska
