Dziennikarka Joanna Racewicz pochwaliła się na swoim profilu na Instagramie zdjęciem ze szczepienia 13-letniego syna. Zdaje sobie sprawę, że szczepienie dzieci wzbudza w Polsce emocje. Niemal natychmiast została zaatakowana przez internautów, którzy w chamski sposób odnosili się do całej sytuacji.
Joanna Racewicz o szczepieniu syna: „Chcę, by był bezpieczniejszy”
Dla rodziców – co nie dziwi – priorytetem jest zdrowie i szczęścia ich pociech. W przypadku dziennikarki Joanny Racewicz nie jest inaczej. Zdaje sobie sprawę, że dla młodych ludzi ważny jest kontakt z przyjaciółmi. Między innymi dlatego zdecydowała się, aby jej syn otrzymał szczepienie przeciwko COVID-19.
Młodzież poniżej 16. roku życia do tej pory łagodnie przechodziła zakażenie koronawirusem. Jeszcze kilka miesięcy temu nie było w ogóle dyskusji o szczepieniach dzieci. Wszystko jednak zmieniło się 7 czerwca. Od tego dnia rodzice mogą zapisywać na szczepienia dzieci w wieku 12-15 lat.
– Zdecydowałam się na szczepienie swojego syna, ponieważ chcę, żeby był bezpieczniejszy. Żebyśmy mogli bez obaw spotkać się z naszymi bliskimi, rodziną, przyjaciółmi. Dzieci przechodzą koronawirusa łagodniej, ale jednak go przechodzą. Przedyskutowaliśmy z moim synkiem wszystkie za i przeciw. To była jego świadoma decyzja – stwierdziła Joanna Racewicz.
Fala hejtu na Instagramie dziennikarki
Gdy tylko dziennikarka poinformowała o szczepieniu syna na swoim Instagramie, rozpętało się piekło. Krytyce nie było końca, starli się ze sobą pod zdjęciem syna Racewicz antyszczepionkowcy oraz zwolennicy szczepień. Wielu przeciwników szczepień publikowało niezwykle wulgarne wpisy. Racewicz powiedziała STOP.
– Mamy wolność słowa, problem w tym, że osoby myślące inaczej w tej kwestii bardzo często wyrażają się w sposób nieakceptowalny. Jestem zwolenniczką rozmowy i dyskusji, ale również szanowania różnic – skomentowała sprawę dziennikarka.
– Instagram jest częścią mojego prywatnego kontaktu ze światem. To trochę tak, jakby ktoś wtargnął do mojego domu nieproszony, w zabłoconych po cholewy butach, wszedł na białą kanapę i podskakiwał, strącając błoto na lewo i na prawo. Nie muszę tego tolerować – tłumaczy Racewicz.
Wyświetl ten post na Instagramie.
„Wulgarności i chamstwa nie będę tolerować”
Dziennikarka zauważa, że wzajemny szacunek jest ważny, ale różnice światopoglądowe między zwolennikami i przeciwnikami szczepionek są gigantyczne i tego się pogodzić nie da. Odmienność poglądów kończy się po prostu zwykłym chamstwem.
– Bardzo grzecznie poprosiłam, żeby wszyscy, którzy myślą inaczej, zechcieli pozostać na swoich forach. Tam, gdzie mogą dawać upust swojemu jadowi. Wielu mnie nie posłuchało, część wyraziła swoją ostrożność wobec mojej decyzji. Szanuję ich opinię, natomiast wulgarności i chamstwa nie będę tolerować – powiedziała Joanna Racewicz.
– Jezu ludzie co z wami? Pani Joanna prosi, aby antyszczepionkowcy pozostali na swoich stronach. Ale jedna mądrzejsza od drugiej musi wylewać swoje mądrości. Co to się teraz dzieje, to się w głowie nie mieści. Panią Joannę i syna pozdrawiam i życzę zdrowia – napisała jedna z internautek pod zdjęciem syna dziennikarki.