Lech Wałęsa pojawił się w piątkowy poranek w prokuraturze, gdzie usłyszał zarzuty w toczącej się od dawna sprawie o składanie przez niego fałszywych zeznań. O tym fakcie poinformował Instytut Pamięci Narodowej. Były prezydent do popełnienia zarzucanego mu czynu się nie przyznał i nie złożył wyjaśnień.
Lech Wałęsa z zarzutami. Chodzi o fałszywe zeznania
Instytut Pamięci Narodowej poinformował media, że były prezydent Lech Wałęsa stawił się 29 października wcześnie rano w siedzibie prokuratury. W toczącej się przeciw niemu sprawie wzywany był już trzykrotnie, ale za każdym razem okazywał zwolenienie wystawione przez lekarza.
– Lechowi Wałęsie przedstawiono zarzut dotyczący złożenia nieprawdziwych zeznań mających służyć za dowód w postępowaniu karnym prowadzonym w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-1976 i został on przesłuchany w charakterze podejrzanego – czytamy w komuniakcie IPN. Był prezydent wyjaśnień nie złożył i do zarzucanych czynów się nie przyznaje.
Zarzuty dotyczą postępowania prowadzonego w ostatnich pięciu latach, dotyczącego składania przez Wałęsę fałszywych zeznań dotyczących pseudonimu tajnego agenta TW „Bolek”. Przypomnijmy, że w roku 2016 w domu byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka odnaleziono tajne dokumenty dotyczące agenturalnej przeszłości byłego prezydenta.
Papiery te rzuciły nowe światło na przeszłość Lecha Wałęsy, a konkretnie jego aktywności w latach 70. ubiegłego wieku. Zgodnie z ich treścią miał współpracować ze Służbami Bezpieczeństwa, za co miał pobierać wynagrodzenie. Zarzuty dotyczą jednak zeznań złożonych przez Wałęsę po tym fakcie, choć wówczas przesłuchiwano go jako świadka w sprawie.
O znalezieniu teczki poinformowała IPN żona Kiszczaka. Przyznała, że ujawnienie teczki było błędem, bo miała to zrobić dopiero po kilku latach po śmierci Wałęsy. Mąż radził jej też, aby w razie kłopotów szła z dokumentami do IPN. Sam Kiszczak umieścił w teczce informację, że „zabiera materiały dla dobra Polski, ponieważ Wałęsa jest polskim bohaterem i nie zrzucać go z piedestału„.
TW „Bolek”. Prezydent nie przyznaje się do winy
Wałęsa w 2016 roku był poinformowany, że za składanie fałszywych zeznań grozi mu odpowiedzialność zapisana w kodeksie karnym. Wóczas zaprzeczał, aby miał jakikolwiek związek ze znalezionymi dokumentami. Twierdził też, że niczego nie podpisywał, a papiery były podrabiane.
Eksperci Instytutu Pamięci Narodowej podważyli jednak wiarygodność zeznań Lecha Wałęsy powołując się na opinie biegłych grafologów oraz na podstawie innych dowodów. Autentyczność dokumentów z szafy Kiszczaka została tym samym potwierdzona, w szczególności za prawdziwe uznano własnoręczne zobowiazanie się do współpracy ze SB czy niektóre doniesienia agenturalne.
Sprawa toczy się od wielu lat, ale były prezydent konsekwentnie zaprzecza, że ma z tym cokolwiek wspólnego. IPN nie ma jednak złudzeń, bo dowody są zbyt mocne. W toku postępowania weryfikacji poddano 158 dokumentów ze znalezionej teczki. Następnie porównano je z innymi 140 dokumentami należącymi do Wałęsy, w tym odręcznie napisanymi przez 10 różnych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL.
Efektem prac był obszerny dokument liczący aż 235 stron, zawierający opinie biegłych, którzy bez wątpliwości ustalili, że:
- odręczne zobowiązanie o podjęciu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa z 21 grudnia 1970 roku zostało w całości nakreślone przez Lecha Wałęsę;
- 17 odręcznych pokwitowań odbioru pieniędzy za przekazane funkcjonariuszom SB informacje zostało w całości nakreślonych przez Lecha Wałęsę;
- 29 odręcznych doniesień tajnego współpracownika, sporządzonych i podpisanych kryptonimem „Bolek”, zostało w całości nakreślonych przez Lecha Wałęsę;
- 5 odręcznych doniesień tajnego współpracownika, nieopatrzonych kryptonimem bądź innym podpisem, także zostało nakreślonych przez Lecha Wałęsę;
- 6 odręcznych doniesień tajnego współpracownika zostało sporządzonych przez Lecha Wałęsę, natomiast kryptonim ,,Bolek” na tych doniesieniach został nakreślony przez ustalonych funkcjonariuszy SB;
- 1 odręczne doniesienie zostało sporządzone przez ustalonego funkcjonariusza SB i opatrzone na każdej stronie kryptonimem „Bolek” nakreślonym przez Lecha Wałęsę;
- 1 odręczne doniesienie tajnego współpracownika zostało sporządzone i opatrzone kryptonimem „Bolek” przez ustalonego funkcjonariusza SB.
Wałęsa ostro: „Stawianie mi zarzutów jest haniebne”
Były prezydent po wizycie w prokuraturze wydał specjalne oświadczenie. Czytamy w nim, że wyraża nadzieją na to, że „osoby, które doprowadziły do postawienia mi tego haniebnego zarzutu poniosą za to kiedyś odpowiedzialność” – przekazały media.
– Jest to kolejne oszczerstwo, próba zdyskredytowania mnie w oczach opinii publicznej, a w konsekwencji umniejszenie mojej roli w historii. Mam nadzieję, że osoby, które doprowadziły do postawienia mi tego haniebnego zarzutu poniosą za to kiedyś odpowiedzialność. Prokuratura nie jest miejscem do ustalania prawd historycznych – prawdę o tamtych czasach ustalą historycy, a wyroków historii nie boję się. Nie będę się przed prokuratorem tłumaczył z moich działań, które przyniosły zwycięstwo Solidarności, wolność Polsce, a w konsekwencji upadek komunizmu. Korzystam z przysługującego mi prawa i odmawiam składania wyjaśnień – czytamy na Facebooku Lecha Wałęsy.
Źródło: IPN