Wyrok póki co jest nieprawomocny, ale sąd nie miał w tej sprawie kompletnie żadnych wątpliwości. Były polityk Prawa i Sprawiedliwości został skazany na 10 lat pozbawienia wolności. Musi też zapłacić osobie, której wyrządził krzywdę, 60 tys. zł zadośćuczynienia.
Artur Zawisza skazany na 10 lat. Wyrok nie jest prawomocny
Sąd w końcu ogłosił wyrok w sprawie bylego posła Prawa i Sprawiedliwości Artura Zawiszy. Chodzi o wypadek samochodowy sprzed lat, kiedy polityk potrącił kobietę jadącą na rowerze. Prowadząc auto polityk nie posiadał wymaganych uprawnień do prowadzenia auta. Do zdarzenia doszło w 2019 roku.
Kobieta w wyniku zdażenia doznała poważnych obrażeń ciała i trafiła do szpitala. Dla sądu sprawa była jednoznaczna i nie było tu żadnych wątpliwości co do winy. Potrącona przez Zawiszę to ówczesna pracownica Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Trafiła do szpitala ze złamanym biodrem i zdewastowanym stawem kolanowym.
To nie pierwszy wybryk byłego posła. Prawo jazdy stracił już wcześniej w wyniku jazdy na podwójnym gazie.
10 miesięcy pozbawienia wolności i 60 tys. zł zadośćuczynienia
Wyrok zapadł w Sądzie Rejonowym Warszawa Mokotów. Artura Zawisza został zkazany na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności, ale w zawieszeniu na 3 lata. Wyrok ogłosiła sędzia Agnieszka Prokopowicz, która uznała, że były poseł PiS nie wyciągnął żadnej lekcji z tego, co się stało.
– Nie uczy się na swoich błędach, lekceważy przepisy i wymaga działania resocjalizacyjnego w tym zakresie – brzmiał fragment uzasadnienia wyroku. Były polityk ma dodatkowo zakaz prowadzenia samochodu przez kolejne dwa lata. Musi też wypłacić potrąconej kobiecie zadośćuczynienie w wysokości 60 tys. zł.
Koszty procesu również spadły na Artura Zawiszę. Wyrok jest jednak wciąż nieprawomocny. Swoje postępowanie Artur Zawisza tłumaczył tym, że jest jedynym żywicielem rodziny, a auto prowadził w stanie wyższej konieczności. Zarzuty karne postawiono mu dopiero w czerwcu 2020 r.