Powrót do normalności? Wszyscy obywatele – nie tylko Polski – o tym marzą. Jednak wszystko wskazuje na to, że koronawirus zostanie z nami na dłużej. To samo będzie z obostrzeniami i ograniczeniami – ujawnił portalowi DoRzeczy wirusolog prof. Włodzimierz Gut.
Powrót do normalności. Profesor ujawnia, kiedy to nastąpi
Jak czytamy w mediach, nawet 40% Polaków nie ma zamiaru przyjąć szczepionki przeciwko koronawirusowi. Profesor Gut pytany, dlaczego tak się dzieje, twierdzi, że winne są osoby, które wywołały zamieszanie. Chodzi o burzę medialną wokół preparatów firmy Astra Zeneca.
Kiedy będzie można powiedzieć, że mamy koniec epidemii? Będzie można przyjąć, że ona się skończyła wówczas, gdy sytuacja będzie przypominała tę znaną nam sprzed marca 2020 r.
Wirusolog w wywiadzie stwierdził, że można będzie prawdopodobnie mówić jedynie o względnej normalności. Ma być ona wynikiem odporności stadnej nabytej dzięki szczepieniom.
– Dla osiągnięcia stadnej odporności, powinno się zaszczepić ponad 30 milionów, a więc poza tymi najmłodszymi, niemal wszyscy. Jeżeli wszyscy się nie zaszczepią, to odporności stadnej nie będzie. I wirus z nami zostanie na dłużej. Podobnie jak wszystkie ograniczenia, obostrzenia – stwierdził wirusolog prof. Włodzimierz Gut.
Odporność stadna kluczem do sukcesu
Zdaniem profesora Guta, odporność stadną wśród obywateli możemy osiągnąć tylko na dwa sposoby. Albo masowe szczepienia, albo część osób będzie musiała przechorować z różnym skutkiem. Być może nawet śmiertelnym.
– Biorąc pod uwagę dynamikę szczepień, a także liczbę chcących się zaszczepić, [powrót do normalności nastąpi – przyp. red.] za mniej więcej trzy lata – ujawnił profesor w rozmowie z portalem DoRzeczy.
Wirusolog pociesza jednak, że widać już na horyzoncie pewne powody do optymizmu. Głównie chodzi o to, że zaszczepiono już wszystkich medyków, którzy są na pierwszej linii frontu walki z zarazą. Po drugie rośnie, choć bardzo powoli, liczba zaszczepionych osób.
Pewnego rodzaju normalność będzie mogła więc wrócić w tym roku. Trzeba będzie jednak jeszcze uzbroić się w cierpliwość, bo koronawirus zostanie z nami na dłużej.