Przewodniczący Platformy Obywatelskiej nie ma ostatnio dobrego okresu. Najpierw obiecał, że będzie mocno pracował dla Polski, po czym milczał ponad tydzień. Teraz go zatrzymano i ukarano 500 zł mandatem. Tusk chwilę po zatrzymaniu przez policję zabrał głos.
Donald Tusk. Prawo jazdy w rękach policji. Polityk pędził 107 km na godzinę
Do zdarzenia doszło w Wiśniewie pod Mławą. Tusk wjechał na teren zabudowany z prędkością aż 107 km/h. Policja nie miała żadnego wyjścia. Zatrzymała lidera opozycji i wlepiła mu 500 zł mandatu i zabrała prawo jazdy na okres 3 miesięcy. Tym samym polityk nie ma już argumentu, że Jarosław Kaczyński nie posiada prawa jazdy.
– Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat – napisał Tusk na swoich profilach w mediach społecznościowych krótko po zdarzeniu. Jak oznajmił, kara mu się należała więc przyjął ją bez żadnego gadania. Poza wspomnianą karą otrzymał też 10 punktów karnych.
Jak ustaliłły media, polityka opozycji zatrzymała drogówka tuż po tym, jak samochód Donalda Tuska namierzono fotoradarem mobilnym. Głos w sprawie zabrała takze Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Mławie. Potwierdziła zatrzymanie 64-letniego kierowcę samochodu marki Skoda. Zdarzenie miało miejsce na terenie, gdzie można jechać maksymalnie 50 km na godzinę.
„Brak 'przepraszam’ w tym wpisie będzie bolał długo”
Z ust Tuska nie padnie już często powtarzany argument przeciwko prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Lider PO wiele razy publicznie naśmiewał się, że Kaczyński nie posiada prawa jazdy. Teraz żaden z nich go nie posiada.
Niektórzy politycy już zdążyli skomentować rajd Tuska. – 107 km/h w terenie zabudowanym to śmiertelne niebezpieczeństwo. To nie śmieszne i nie ma miejsca na usprawiedliwienia – stwierdził stanowczo lider Wiosny Robert Biedroń. Z kolei dziennikarze twierdzą, że brak słowa „przepraszam” we wpisie Donalda Tuska mocno go zaboli.
Źródło: WP