Papież Franciszek udzielił ciekawego wywiadu włoskiemu magazynowi „La Stampa”. Opowiedział w nim o swoim bólu w czasach kryzysu związanego z koronawirusem i wielu innych ważnych sprawach.
Apel papieża Franciszka
Głowa Kościoła Katolickiego wyszła także z apelem, abyśmy nie bali się w tych trudnych czasach. – Cienie, które weszły do naszych domów, znikną, a rany w sercu zostaną zagojone – powiedział w rozmowie telefonicznej.
– Płaczemy i cierpimy. Wszystko. Możemy wyjść z tej sytuacji tylko razem, jako cała ludzkość. Dlatego musimy patrzeć na drugiego w duchu solidarności i odpowiednio się zachowywać – mądrze przyznał Franciszek.
Papież Franciszek z niepokojem śledzi epidemię koronawirusa. Dziennikarz przeprowadzający z nim wywiad zaznaczył jednak, że chciał on ewidentnie dać kilka słów nadziei w tym okresie. Mówił między innymi o świetle, który pojawi się i oświeci ciemność, która weszła do wszystkich domów. A są nią oczywiście bóle i zmartwienia.
Potem będzie okres powojenny
Papież przyznał, że po tym okresie będziemy musieli się odbudować. Ma się to stać na czterech głównych filarach:
– korzeniach, reprezentowanych głównie przez dziadków czy ogólnie osoby starsze;
– pamięci tych surrealistycznych dni;
– braterstwa między ludźmi;
– oraz nadziei, która nigdy nie zawodzi.
Pierwsza taka wielkanoc
Franciszek wypowiedział się także o pierwszych świętach Wielkiej Nocy „za zamkniętymi drzwiami”. Z obchodami tylko przez Internet, telewizję czy radio. Określił także, jak mamy przeżywać ten okres w tych ciężkich czasach. – Pokutą, współczuciem i nadzieją. I pokorą, ponieważ wiele razy zapominamy, że w życiu przychodzą mroczne chwile. Uważamy, że mogą one spotkać tylko kogoś innego. Ten czas jest jednak ciężki dla wszystkich. Jest naznaczony bólem i cieniami, które weszły do naszych domów – powiedział Papież.
– Czas przygotowań do Wielkanocy, wraz z modlitwą i postem, uczy nas solidarnego patrzenia na innych, zwłaszcza na cierpiących. Czekam na blask tego światła, które ponownie oświeci wszystko i wszystkich – dodał.
Gdzie niewierzący mogą znaleźć chęć do życia?
– Nie chcę rozróżniać wierzących od niewierzących. Wszyscy jesteśmy ludźmi i jako ludzie wszyscy jesteśmy na tej samej łodzi. I żadna ludzka rzecz nie może być obca chrześcijaninowi. Teraz płaczemy, ponieważ cierpimy – powiedział argentyński duchowny.
– Pomaga nam wzajemna współpraca, poczucie odpowiedzialności i duch poświęcenia generowany w wielu miejscach. Nie musimy robić różnicy między wierzącymi a niewierzącymi, przejdźmy do korzenia: ludzkości. Przed Bogiem wszyscy jesteśmy dziećmi – dodał.
Papież o koronawirusie
– W tych dniach opowiedziano mi historię, która mnie uderzyła i zasmuciła, także dlatego, że przedstawia to, co dzieje się w szpitalach. Stara kobieta zdała sobie sprawę, że umiera i chce pożegnać się z ukochanymi: pielęgniarka wzięła telefon i zadzwoniła do wnuczki, więc staruszka zobaczyła twarz wnuczki i mogła odejść z tą pociechą – opowiedział Jorge Mario Bergoglio.
Dodał, że to gest ostatecznego towarzystwa. Wiele pielęgniarek towarzyszy mu, słuchając bólu samotnych, umierających ludzi, podając im rękę. Ból tych, którzy odeszli, pozostaje więc w tych, którzy muszą dalej walczyć.
Franciszek przy okazji podziękował wszystkim pielęgniarkom, lekarzom i wolontariuszom, którzy pomimo niezwykłego zmęczenia pochylają się z cierpliwością i życzliwością serca, aby zrekompensować obowiązkową nieobecność członków rodziny.
Ludzkość jest wspólnotą
– (Ta sytuacja) raz na zawsze może przypomnieć ludziom, że ludzkość jest jedną wspólnotą. I jak ważna jest powszechna wspólnota braterska. Musimy myśleć, że będzie trochę jako po wojnie. Nie będzie już „drugiego”, ale nadal będziemy „my”. Ponieważ możemy wyjść z tej sytuacji tylko razem – podkreślił po raz kolejny Papież.
źródło: lastampa
Zobacz także:
- Tom Hanks i inni – znane osoby zakażone koronawirusem [TOP 10]
- 17 tys. zł za… zakażenie koronawirusem. Naukowcy szukają jeleni?