Od 1 stycznia Chorwacja przyjęła wspólną unijną walutę i już musi mierzyć się z koszmarnym wzrostem cen z tego powodu. Póki co w okresie przejściowym można będzie płacić zarówno euro, jak i kunami, ale docelowo w kraju będzie obowiązywał tylko europejski pieniądz.
Morawiecki o euro w Chorwacji. „Dolewanie oliwy do ognia”
Wraz z początkiem roku obywatele Chorwacji przystąpili do strefy euro. Obywatelom tego kraju wychodzi to teraz bokiem, bo ceny z dnia na dzień poszybowały. Premier Mateusz Morawiecki wykorzystał tę sytuację do tego, aby przekonać Polaków, że przyjęcie euro – w szczególności teraz – to koszmarny błąd.
– Wybór euro w czasie, kiedy mamy tak wysoką inflację, to trochę jak dolewanie oliwy do ognia – skomentował Morawiecki przyznając, że to, co dzieje się teraz z cenami w Chorwacji należy potraktować jako poważne ostrzeżenie. Powinno to tak potraktować głównie ci, którzy nawołują do jak najszybszego przyjęcia euro w Polsce.
Chorwacja jest już dwudziestym krajem, który przystąpił do strefy euro. Również z dniem 1 stycznia 2023 roku kraj ten wstąpił do strefy Schengen. To oznacza, że nie będzie już Polakom potrzebny paszport, by móc jechać w lato na wakacje do tego uroczego kraju. Na pewno jednak trzeba będzie ze sobą zabrać więcej gotówki.
Premier Morawiecki masakruje Hołownię i Tuska oraz tych, którzy w czasach kryzysu bredzą o wprowadzeniu w Polsce euro.
Według najlepszych dla tego posunięcia sondaży (IBRIS dla radiowęzła ‚Z’) aż 64% Polaków jest przeciwne zamianie polskiej złotówki na niemieckie euro. pic.twitter.com/ujEwzyREco
— Jedziemy Dalej 🇵🇱 #WygrajmyPolskę (@JedziemyDalej) January 10, 2023
Euro w Polsce póki co nie zostanie przyjęte i o to Polacy mogą być spokojni. Nawet badania opinii publicznej pokazują, że obywatele naszego kraju targani wysoką inflacją i coraz częściej biedą nie myślą w ogóle o wstąpieniu do strefy euro. 64% Polaków jest przeciwne zamianie polskiej złotówki na niemieckie euro, co pokazał jakiś czas temu sondaż Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych.
Chorwacja walczy z szokiem cenowym po wprowadzeniu unijnej waluty
Media w Chorwacji jeszcze przed końcem roku informowały, że po 1 stycznia dojdzie do znacznego wzrostu cen. Tak też się stało. Ceny podstawowych produktów wzrosły, choć i tam eksperci, ekonomiści i politycy każdego dnia z ekranów telewizorów przekonywali naród, że tak się nie stanie.
Premier przypomniał, że kilka miesięcy temu Donald Tusk sygnalizował, że przygotowania do przyjęcia euro w Polsce chce rozpocząć w 2024 roku.
Minister gospodarki Davor Filipović chce zorganizować pilne spotkanie ze wszystkimi przedstawicielami największych sieci handlowych w tym kraju, aby porozmawiać na ten temat i dowiedzieć się, skąd te drastyczne podwyżki cen. Jego zdaniem może być tak, że wszyscy na zmianie waluty chcą coś ugrać i po prostu oszukują rodaków.
– Chaos inflacyjny, który daje się tak we znaki Chorwatom (…) jest dla nas bardzo poważnym ostrzeżeniem. (…) Przestrzegamy przed tym każdego, kto chce zmusić Polaków do wstąpienia do strefy euro – skomentował premier Morawiecki. Coś jest rzeczywiście na rzeczy, bo ceny niektórych produktów w Chorwacji nagle skoczyły nawet o 80 proc.